Ostatnio zaniedbałam trochę bloga, gdyż moje dzieci są chore.
Starszy Oskarek, od zeszłego już tygodnia walczy z zapaleniem ucha, oskrzeli i gardła. Teraz już jest na szczęście lepiej.
Natomiast od czwartku zaczęła w zastraszającym tempie choroba trawić młodszego, rocznego Filipka.
W piątek byliśmy u lekarza, miał tylko lekki kaszel i dostał syrop wykrztuśny. W sobotę zaczął mieć duszności, szczególnie w nocy.
A dzisiaj, dzięki mojemu instynktowi macierzyńskiemu, pojechaliśmy prywatnie do lekarza, bo malutki juz od rana kaszlał tak nieciekawie, że myślałam już o szpitalu.
I prawdę powiedziawszy, gdyby nie dzisiejsza wizyta u pediatry, jutro pewnie zostałby już tylko szpital.
A tak inhalacje, antybiotyk, kropelki na kaszel i jest już lepiej, w każdym razie duszności ustały a to najważniejsze.
I tak już od 4 dni po przespanych po 2 godziny nocach, czuję się jak zombie chodzące za dnia, także wybaczcie, że Was troszkę zaniedbałam, ale Rodzina jest dla mnie najważniejsza !
Uff, rozpisałam się, wybaczcie ...
Mimo to przepis się znalazł, bardzo prosty, na wczorajszy obiad, bardzo smaczny.
Dzisiaj mam dla Was zdrowszą wersję Fast foodu ;-)
Połączenie może się wydawać nieco dziwne, bo jakże banan może pasować do kurczaka !
Ale nic bardziej mylnego ! Te smaki idealnie ze sobą współgrają, wszystko jest grillowane, co oznacza, że zdrowsze niż smażone.
Składników jest niewiele, bo tylko bułka, kurczak, banan i sałata, ale uważam, że więcej tu nic nie potrzeba, na prawdę ;-)
Kiedyś szłam na łatwiznę i kupowałam gotową mrożoną mieszankę chińską. Dodawałam, sos sojowy, kurczaka i obiad był gotowy ;-)
Od dłuższego już czasu wszystko robię sama od podstaw i muszę przyznać, że smakuje mi o wiele lepiej.
Spójrzcie na te kolory, danie jest fenomenalne, mnóstwo warzyw, połączenie tych wszystkich smaków sprawia, że nie można się od niego oderwać!
Moim tajnym składnikiem, który wywodzi się z kuchni indyjskiej jest przyprawa Garam Masala, dodana pod koniec duszenia warzyw i kurczaka, sprawia, że danie jest niezwykle aromatyczne !
Wszystkim amatorom kuchni chińskiej polecam wypróbować ten przepis, który małymi kroczkami doprowadziłam, myślę, że prawie do ideału :-)
Moi mężczyźni twierdzą, że to jedno z ich ulubionych dań ;-)
Danie nie tylko na Wigilię, przygotowuję je również w piątki, kiedy to pościmy, taka już u nas tradycja :-)
Krokiety, jak i wszelkie inne tego typu dania z kapustą i grzybami uwielbia mój starszy synek Oskarek, uwielbia jeść wytrawnie za mamusią ;-)
Jeśli nie chcecie jeść krokietów w dzień postny, bulion warzywny możecie zastąpić drobiowym.
Polecam !
Dzisiaj coś całkiem innego, a mianowicie krewetki :-)
Przyznam się szczerze, że to jedyna wersja, którą zjem i nawet bardzo mi smakuje.
Przepis ten mam od Szwagra, który wyśmienicie gotuje, również te krewetki przyrządza w taki sposób, ze nawet ja je polubiłam.
Zmiany wprowadziłam dwie, dodałam marchewkę, która nadaje odrobinę słodyczy i koloru dla sosu. A także krewetki podałam z ryżem, Szwagier zazwyczaj podaje je jako przystawkę.
Dzieci zajadały się dzisiaj ze smakiem, także musiało im bardzo smakować :-)