No tak... nie spodziewałabym się, że ją zrobię...
A wszystko dlatego, że w zeszłym roku dostałam od mojej Teściowej kilka słoiczków soku z aronii, gdy byłam z dziećmi chora.
Aronia uważana jest za najzdrowszy owoc jagodowy na świecie, tzw. bombę witaminową…
Wyobraźcie sobie, że Aronia zawiera duże ilości witamin C, B1, B2, B6, E, składników mineralnych, antyutleniaczy i mikroelementów. Jest również doskonałym źródłem witaminy PP.
Jej owoce mają także działanie odżywcze i antytoksyczne.
Tak więc, gdy tylko wyzdrowiałam,kupiłam aronię i miałam zamiar zrobić z niej sok.
Skoro jednak dość soku miałam od Teściowej, pomyślałam, czemu nie zrobić konfitury ?
Gdy zagotowałam owoce aronii z cukrem, mimo wszystko brakowało mi czegoś, tak więc dodałam jabłka, dzięki którym konfitura nie jest cierpka i ma delikatnie kwaskowaty smak.
Tak więc konfitura spawdzona, smakowała wyśmienicie, to i w tym roku postanowiłam ją zrobic :-)
Składniki:
- 600g aronii
- 2 kwaskowate jabłka (np szara reneta)
- 600g cukru
- 1/3 szklanki wody
- 1 łyżeczka masła
Moje gotowanie konfitury rozłożyłam na dwa dni.
Najpierw robimy syrop, czyli zagotowujemy wodę z cukrem. Dodajemy aronię i gotujemy na małym ogniu, aby się nie przypaliła. Mieszamy co jakiś czas.
Między czasie dodajemy 1 łyżeczkę masła aby przy gotowaniu nie powstawały szumy.
Po ok 1 godz dodajemy pokrojone w kostkę jabłka i gotujemy mieszając jeszcze ok 0,5 godz.
Zostawiamy do ostudzenia.
Na drugi dzień gotujemy konfiturę jeszcze ok 1 godz. Powinna być gęsta, tak, że łyżka będzie stała w niej pionowo.
Gorącą konfiturę przekładamy do wcześniej umytych i wyparzonych w piekarniku( 100st) słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem.
Polecam szczególnie do rogalików, pączków itp.